Christ and Samaritan Woman by Jacek Malczewski
The wolf moon.
(January 13, 2025)
Kees Scherer Relief in a Ptolemaeische Temple , Egypt 1968
Zawsze wydawało mi się, że moje istnienie składa się wyłącznie i wyłącznie z niczego innego, jak tylko najbardziej oburzających bzdur. Odkąd pamiętam, każdy incydent i każdy impuls mojego istnienia służył jedynie do popełniania jednego epizodu po drugim jaskrawych bzdur, z których każdy był całkowicie oburzający w swojej bezsensowności. Rozpatrywana z dowolnego punktu widzenia — intymnie bliskiego, nieskończenie odległego lub jakiegokolwiek miejsca pomiędzy — cała ta sprawa zawsze wydawała się niczym więcej niż jakimś dziwacznym wypadkiem, który wydarzył się w boleśnie wolnym tempie. Czasami zapierał mi dech w piersiach nieskazitelny chaotyczność, absolutnie doskonały nonsens jakiegoś spektaklu rozgrywającego się poza mną lub, z drugiej strony, jakiś spektakl równie bezsensownej oburzalności rozgrywający się we mnie. W moim mózgu pojawiają się obrazy gęsto poskręcanych kształtów i linii. Bazgroły psychicznie chorego epileptyka, często mówiłem sobie.
It has always seemed to me that my existence consisted purely and exclusively of nothing but the most outrageous nonsense. As long as I can remember, every incident and every impulse of my existence has served only to perpetrate one episode after another of conspicuous nonsense, each completely outrageous in its nonsensicality. Considered from whatever point of view—intimately close, infinitely remote, or any position in between—the whole thing has always seemed to be nothing more than some freak accident occurring at a painfully slow rate of speed. At times I have been rendered breathless by the impeccable chaoticism, the absolutely perfect nonsense of some spectacle taking place outside myself, or, on the other hand, some spectacle of equally senseless outrageousness taking place within me. Images of densely twisted shapes and lines arise in my brain. Scribbles of a mentally deranged epileptic, I have often said to myself.
Thomas Ligotti, "The Clown Puppet", Teatro Grottesco
Who did you pray to? God or the devil? To the one…who will help by Andromeda on ArtStation
Małe rzeczy, które wydają się zaklęciami: szum wiatru w drzewach, jakby szeptał sekrety. Stare klucze bez drzwi do otwarcia. Kałuże wyglądające jak portale, jeśli wpatrujesz się wystarczająco długo. Niedokończone wiersze schowane w kieszeniach płaszcza. Zakurzone strychy, gdzie drzemią zapomniane wspomnienia. Migoczące światło świec, jakby próbowało przemówić. Wirujące liście herbaty, jakby rzucały wróżby. Pochmurne dni, które zamieniają świat w akwarelę. Znajdowanie piór w dziwnych miejscach, jakby czarownica zostawiła je za sobą.
Little things that feel like spells:
the sound of wind in trees like they're whispering secrets
old keys with no doors to open
puddles that look like portals if you stare long enough
half-finished poems tucked into coat pockets
dusty attics where forgotten memories nap
candlelight flickering like it’s trying to talk
tea leaves swirling like they’re casting fortunes
cloudy days that turn the world into a watercolor
finding feathers in strange places like a bird witch left them behind
Przepraszam za bardzo niespójne posty w zeszłym miesiącu. Dopadły mnie pewne problemy ze zdrowiem fizycznym i psychicznym, a zarządzanie wszystkimi mediami społecznościowymi stało się trudne, więc musiałam odłożyć tego bloga na bok na jakiś czas. pomiędzy nieznaczną ilością wagi, którą straciłam w ciągu ostatnich 6 miesięcy, a moim niepokojem o pogorszenie naszej sytuacji finansowej, jestem po prostu zmęczona w stopniu znacznie przekraczającym zdrowe granice. Próbuję się z tego otrząsnąć i bardzo mi to pomogło w codziennych obowiązkach, ale poczułam, że muszę o tym coś powiedzieć, żeby nie martwić tych, którzy lubią nasze małe gify i mogli się zastanawiać, co się u nas dzieje.
i’m sorry for the super inconsistent posts this last month. some physical and mental health issues have caught up to me and it’s been difficult to manage all my social media, so i had to put this blog on the back burner for a bit. between the not-insignificant amount of weight i’ve lost in the last 6 months, and my anxiety about our financial situation worsening, i’ve just been fatigued far beyond what’s healthy. i’m trying to bounce back from it, and ava’s been a big help with our day-to-day responsibilities, but i felt like i had to say something about it, just to avoid worrying everyone who likes our little gifs and might have wondered what’s been going on with us.
Zeszyty XVIII wieku, 1882
Chap-books of the eighteenth century, 1882
I give you my heart 🫀