Mam zaburzenia osobowości, zaburzenia odżywiania, depresję, objawy schizofrenii, fobię społeczną, problem z autoagresją i niedawno wyszłam z psychiatryka. Nie wiem co ja tu jeszcze robię. Jestem pasożytem społecznym bez przyszłości po próbach samobójczych, z pociętym ciałem i brakiem chęci do wstania z łóżka. Każdy myśli, że jest lepiej.. Nie jest. Boję się moich rodziców i tylko dlatego jeszcze się nie okaleczyłam. Do tego umarła moja bliska znajoma, która się powiesiła. Dołączę do niej..
Zawsze sama kiedy jest źle. Potem pytasz czemu nie mówię jak się czuję.
Pusto mi w środeczku
Moje :')
To ty stałeś kilka metrów dalej wyczekując aż się ogarnę. Nie zrobiłeś nic kiedy płakałam i to z Twojego powodu..
Na duszy, sercu..
Umierać mi się chce
Najczęściej mogłam przeczytać, że jestem zła, to nie mój interes i ludzie mają własny rozum. Walczę z zaburzeniami psychicznymi w tym odżywiania. Codziennie muszę zaciskać pięści by nie wpaść w to gówno ale dzisiaj czułam się gorzej. Czułam się grubsza. Miałam znowu zaburzony obraz samej siebie. Weszłam na Tumblra i los skurwysyn chciał bym trafiła na posty, które rozluźnią moje pięści. Wpadłam znowu.. Znowu nie mogłam zjeść obiadu. Znowu czuję się słaba bo wiem, że miało być lepiej. Było! Cholera dlaczego tak bardzo mi niedobrze od głupiej ćwiartki banana? Bo widzicie dziewczyny.. tak to działa. Przypadek i historia zatacza koło. Jedno zdjęcie, post i znowu umieram. TO JEST ŚMIERTELNA CHOROBA! To zabija marzenia, szczęście, relacje, życie, ludzi.. to zabija nawet problemy by na ich miejsce wstawić śmierć.
Brakuje mi ciebie.. przepraszam, że nie było mnie obok. Przepraszam, że dopuściłam do tego byś umarła tak młodo.. Przepraszam, że nie udało mi się ciebie wyciągnąć z tej chorej społeczności pro any. Tak mi przykro, że to nie ja umarłam.
Jedno opakowanie tego, drugie tamtego..
Potrzebuję się upić. Naćpać moją śmiercią. Udusić trującym powietrzem. W końcu zasnąć. Szczęśliwa..
Uspokoić myśli i skoczyć ludziom na głowy. Oni po mojej skakali od dziecka niszcząc mi psychikę.